POBIEDZISKA
1880
„Dziennik Poznański” nr24, 30-01-1880r., str.3:
„Dnia 19 mb. został wyrobnik Karól Faerber, od kilku dni chorobą złożony, przez własną żonę siekierą zabity. Lubo zaś żona stanowczo przeczyła temu, aby męża swego była zabiła, aresztowano ją, a dnia 22 odstawiono do więzienia sądowego w Pobiedziskach. Tu też przyznała się do zamordowania męża, z którym 38 lat wspólnie przeżyła.”
1902
„Dziennik Poznański” nr 45, 23-02-1902 r., str.7:
„Nowo zbudowaną oberżę na miejscu spalonej, z salą, wielkim ogrodem i t.d. w Pobiedziskach, sprzedam natychmiast pod warunkami nader przystępnemi tanio. Pośredników przy sprzedaży nie wykluczam. Dr. Kossowski.”
1903
„Dziennik Poznański” nr 141, 24-06-1903 r., str.5:
„Egzamin na pomocnikow aptekarskich złożyli w Poznaniu pp. Karol Tłoczyński z Żerkowa i Kazimierz Morawski z Pobiedzisk.”
1904
Gazeta Grudziądzka 1904.07.21
Pobiedziska. Nowy sprzedawczyk znalazł się, jak donoszą -Orędownikowi., w osobie gospodarza Kubasiaka w Biskupicach. Sprzedał on swą posiadłość, obejmującą 500 mórg, żydom na parcelacyę. Przylegli Niemcy kupują mniejsze części i z pewnością ten kawał ziemi polskiej rozbiorą.
1912
Orędownik 28.06.1912
(Wypadek z automobilem)śmiertelny wypadek spotkał, tego samego dnia po południu parobka nadkontrolera cła Martiniego z Pobiedziska. Pojechał on po zielone dla koni. Gdy był na żwirówce ku Kiszkowu, nadbiegł nagle z przeciwnej strony automobil, którego wystraszyły się konie i zboczyły w bok zrzucając woźnice z woza. Nieszczęśliwy odniósł tak niebezpieczne okaleczenia,że przywieziony do domu zakończył życie. Zmarły osierocił żonę i nieletnie dzieci.
1925
Goniec Wielkopolski. Poznań 10.12.1925
Pobiedziska. (Groźny pożar). W nocy z piątku na sobotę wybuchł pożar w szopie napełnionej węglem i drzewem przy ul. Poznańskiej. Zaalarmowano natychmiast straż pożarną z miasta i okolicy, które zdołały pożar ugasić. Ogień rozszerzał się z szaloną szybkością ze względu na materiały palne i tylko wysiłkom straży ogniowej zawdzięczać należy, że ogień nie przeniósł się na sąsiednie zabudowania. Nad miastem unosiła się krwawa luna. Tłumy ludności wybiegły na ulice. Właścicielem szop był p. Kucikowicz, który poniósł znaczne straty.
1927
Goniec Wielkopolski, Poznań. 15.06.1927
Pobiedziska. (Król kurkowy.) W strzelaniu Bractwa Strzeleckiego w Pobiedziskach otrzymał godność króla kurkowego mistrz malarski p. CzekaIski. I rycerzem został kupiec p. Piotr Siekierski, drugim rycerzom p. Piaskiewicz, mistrz szewski. W niedzielę wieczorem odbyła się na sali p. Kowalskiego uroczysta proklamacja króla kurkowego, zakończona wesołą zabawą.
Goniec Wielkopolski, Poznań. 07.07.1927
Pobiedziska. (Wielki pożar.) W nocy z poniedziałku na wtorek o g. 1,40 wybuchł pożar w domu mieszkalnym pana Stanisława Kucikiewicza. W mgnieniu oka dom stanął w płomieniach. Zanim przybyła straż ogniowa, dach i poddasze, gdzie mieściły się mieszkania trzech rodzin, paliły się jasnymi płomieniami. Zaalarmowana ogniem Bronisława Wojciechowska budziła pogrążonych we śnie mieszkańców domu. Zanim jednak przybiegła napowrót do swych dzieci, zastała je nieżywe. Wtedy w rozpaczy rzuciła się na płonące ciała i razem z niemi poniosła śmierć. Spaliła się cała rodzina Wojciechowskich oprócz ojca, który przebywa na ćwiczeniach wojskowych. Ofiarą pożaru padli: Wojciechowska Bronisława, jej 9-letni syn Antoni i dwie małe córki 5-letnia Łucja i półtora roku licząca Salomea. W innem mieszkaniu na temże poddaszu znalazł śmierć w płomieniach 10 letni Tadeusz Łądyczkowski. Przyczynę pożaru ustali prawdopodobnie szczegółowe śledztwo.
Goniec Wielkopolski, Poznań. 08.07.1927
Pogrzeb ofiar pożaru w Pobiedziskach. Wczoraj o godz. 5 popoł. odbył się pogrzeb ofiar strasznej katastrofy w Pobiedziskach, wśród licznie zgromadzonej publiczności tak z Pobiedzisk, jak i okolicy. Na karawanie ustawiono dwie trumny, mieszczące spalone szczątki. W jednej znajdowały się zwłoki śp. Bronisławy Wojciechowskiej i jej trojga dzieci: 9-letniego Antosia, 5- letniej Łucji , i półtora roku liczącej Salomei. Złożono je do snu wiecznego w matczynym uścisku, tak, jak zastała je śmierć nielitosna. W drugiej trumnie złożono zwłoki piątej ofiary śp. Tadzia Łądyczkowskiego.
Za pierwjzą trumną kroczył mąż ojciec tragicznie zmarłych, plutonowy Wojciech Wojciechowski, a dalej poparzona i kontuzjowana, skutkiem upadku ze schodów, teściowa i babka tragicznie zmarłych. Z rodziny Łądyczkowskich przybyli na pogrzeb: ojciec, który, mimo ciężkich poparzeń, zerwał się z łoża boleści, aby ukochanemu dziecku swemu oddać ostatnią przysługę, oraz brat tragicznie zmarłego 10-letni Józef, również z ranami od poparzeń. Matka leży w szpitalu niebezpiecznie chora.
Żałobny kondukt, prowadzony przez dwóch księży, robił wrażenie przejmujące. Około świeżych mogił przez dłuższy czas pozostawali uczestnicy tego smutnego obrzędu, dzieląc ból najbliższych, tak ciężko przez los dotkniętych.
1928
Ilustracja Poznańska 1928.03.31 Nr 13
Franciszek i Teofila z Wierszowskich Frankowscy, zamieszkali w Pobiedziskach obchodzili złote gody.
1929
Ilustracja Poznańska rocznik 1929 Nr46 zdjęcia
Stanisław i Agnieszka Kraskowie z Pomarzanowic koło Pobiedzisk złote gody.
1932
Nowy Kurjer 17.01.1932.
Podany w piątkowym numerze „Nowego Kurjera“ krótki zarys dziejów miasta Pobiedzisk, aczkolwiek nie wyczerpuje. Tematu, co zresztą nie było naszym zamiarem , to jednak niewątpliwie zainteresował tamtejszych czytelników. a zwłaszcza tych, którym kronika Pobiedzisk była obca. Znajdą się i tacy, którzy przybyli do tego grodu książąt wielkopolskich z innych miejscowości, nie przeczuwając wcale, że są obywatelami miasta, posiadającego bogatą historię i chlubną przeszłość. Chwała pra-praobywateli przechodzi na obywateli współczesnych, co też za zaszczyt winni sobie poczytać ci wszyscy, którzy nabrali praw obywatelskich miasta Pobiedzisk.
Dzisiejsze Pobiedziska liczą 3777 mieszkańców. Ten stan ludności wykazał powszechny spis ludności z 9 grudnia 1931 roku. Liczba Niemców, zamieszkałych w Pobiedziskach, wynosi 167. Wyznania mojżeszowego jest jedynie jedna niewiasta-wdowa. Gminą rządzi zastępca burmistrza p. Klapecki. Obecną troską głowy miasta jest ulżyć niedoli bezrobotnych. W obecnym roku budżetowym miasta preliminowano na walkę z bezrobociem 4400 zł. Oczywista, że akcja niesienia pomocy bliźniemu uzależniona jest w głównej mierze od samego obywatelstwa, które pod tym względem nie zawiodło i otwarło swe ofiarne serce bezrobotnym i ich rodzinom. Na tem miejscu niech nam wolno będzie podziękować p. Teofilowi Buczewskiemu, właścicielowi młyna parowego w Pobiedziskach, za hojne obdarowanie głodnych najpiękniejszą rnąką pszenną. Rodzin bezrobotnych jest tutaj 245. Bez środków do życia pozostaje razem 800 osób. Kryzys wycisnął swoje mordercze piętno również na tutejszych przedsiębiorstwach. Znana odlewnia żelaza p. Staszewskiego, która w roku 1924 zatrudniała 82 robotników, stoi dziś prawie nieczynna. Również suszarnia płatków kartoflanych nie zatrudnia obecnie robotników. Jedynie tartak , niedawno zmarłego śp. T. Kosińskiego, jest czynny. W drugim tartaku „Centrala Drzewa” panuje ogólny zastój. W poczet większych firm miejscowych wchodzą: W. Przykucki i Ska , stolarnia pędzona silą motorową i Jan Krugiołka, fabryka wyrobów cementowych. Miasto posiada własną gazownię i dom czynszowy z wieżą, która służy strażakom jako wspinalnia.
Swego czasu zaczęło miasto budować dom, w którym mieścić się miała poradnia dla matek.
W trakcie budowy zabrakło pieniędzy. Na „nieszczęście” sprzedano na pół rozpoczętą budowlę Powiatowej Kasie Chorych, która przystąpiła do wybudowania t. zw. „Ośrodka Zdrowia”. Bezrozumną gospodarkę naszych Kas Chorych napiętnowaliśmy już kilkakrotnie. Największym jednak skandalem, jaki tylko może być, jest wyrzucenie 350 tysięcy na budowę Ośrodka Zdrowia w Pobiedziskach, w którym zamieszkał stróż. Wnętrze ośrodka, to jedno cacko. I na co to wszystko? Byle wyrzucić i zmarnować niepotrzebnie pieniądze z krzywdą dla członków, płacących wysokie składki i lekarzy, którym zalega się z honorarjum. Oto największy kwiatek z łączki gospodarstwa Kasy Chorych. Bez użytku stoi luksusowy, jak na Pobiedziska trzy razy za wielki gmach. A miasto nie ma szpitala. Wprawdzie założył tutaj szpital król Jagiełło, ale po tym budynku nie ma śladu. Dobrze byłoby, gdyby duch tego wielkiego króla ukazał się we śnie tym, którzy są bezradni i nie wiedzą, co z tym gmachem począć.
Drugą bolączką miasta Pobiedzisk to sprawa kościoła, który znajduje się w opłakanym stanie. Przedewszystkiem należałoby wnętrze kościoła pobielić. Mamy w województwie parafje, które w tych krytycznych czasach pobudowały własnym sumptem nowe świątynie, dowód Jarocin i przyległe Witaszyce. Parafja pobiedziska, która jest bardzo liczna, winna zabrać się do budowy nowego kościoła. Wasz kościół jest bardzo ubogi i za mały!
Zwiedzając miasto, napotyka się na wielką figurę Kościuszki. Oto jej historja. W roku 1921 powstał tutaj komitet, mający za zadanie wybudowanie pomnika bohaterowi Narodu. Jako stop miała być zużyta postać Bismarka, któremu w Pobiedziskach postawiono pomnik. AIe do wystawienia pomnika Kościuszki nie doszło. Ówczesne Min. Kultury i Sztuki nie zatwierdziło modelu. Obecnie „broni“ Kościuszko wejścia do altany p. Krugiołki. Na to sobie faktycznie Naczelnik Narodu nie załużył.
Nad całokształtem wychowania młodzieży czuwa p. rektor Borucki, kierownik szkoły powszechnej. Część obywateli posyła swoje dzieci do wyższych szkół w Poznaniu. Chluba Pobiedzisk to klasztor Sercanek, które wychowują i kształcą elitę dziewcząt polskich. Obowiązki duszpasterza spełnia tutaj ks. prof. Ofierzyński, w parafji natomiast ks. prob. Wallich.
W Pobiedziskach wytworzył się ostatnio niezwykle ruchliwy ośrodek ruchu clirześcijańsko-społecznego. Chrześcijańskie Zjednoczenie Zawodowe organizuje nader ruchliwy p. Koch. W niedzielę 3 bm. odbyło się zebranie organizacyjne Chadecji, na którem porywająco przemawiał dyr. M. Roch z Poznania, były poseł Ch. D. Zebranie udało się wyśmienicie. Zawiązano koło, którego prezesem został doradca prawny p. Luxerek, b. kom. obwod. W zebraniu wzięli udział i członkowie Ch. Z. Z. z okolicznych wsi, szczególnie z Pomarzanowic i Wronczyna. Buch chadecki w Pobiedziskach i okolicy zyskuje sobie coraz więcej zwolenników i zapowiada się bardzo dobrze.
Nowy Kurjer 16.03.1932
Pobiedziska. Inwalidzi protestują. W niedzielę, d. 6 bm. odbyło się w sali p. Wojtkowiaka miesięczne zebranie, które zagaił prezes p. Kantorski, w obecności 5 członków. Po przeczytaniu protokołu z ostatniego zebrania, został odczytany okólnik przez prezesa p. Kantorskiego sprawie obniżenia renty nisko procentowym, nad czem rozwinęła się bardzo ożywiona dyskusja, w rezultacie której uchwalono wnieść protest do Wydziału Wykonawczego w Warszawie.
1933
Orędownik Wielkopolski Nr 53 05.03.1933
Pobiedziska (Kradzieże) P. Sikorowej z Kapalicy skradziono tucznika, policja po energicznych dochodzeniach znalazła połowę w stogu i połowę na cmentarzu żydowskim. Jako sprawców ujęto W. Dobrogojskiego i B. Obraniaka z Pobiedzisk, którzy do kradzieży się przyznali.
1936
Kurier Poznański 1936.11.18.
Pobiedziska. W dniu 12 bm. objął parafię Pobiedziska po zmarłym proboszczu śp. ks. Walicku, nowomianowany proboszcz ze Srebrnejgóry, ks. Szulert. Na powitanie nowego proboszcza udekorowano miasto sztandarami i girlandami. Przez rynek do kościoła utworzyły szpaler dzieci szkolne i delegacje poszczególnych towarzystw ze sztandarami. Przed wejściem ks. prob. do kościoła powitał go, podając chleb i sól, burmistrz miasta p. Jerzy Mroziński. Następnie imieniem Koła Stronnictwa Narodowego dr. Bartlitz w bardzo podniosłych słowach wygłosił mowę powitalną. W kościele od ołtarza przywitał ks. prob. Szulerta, ks. wikary Goliwąs. Potem przemówił ks. prob. Szulert, dziękując wszystkim za tak serdeczne powitanie.
Kurier Poznański 1936.11.18.
Pobiedziska. Nieznani sprawcy zakradli się do naładowanego przez tutejsza spółkę „Rolnik” wagonu żyta na ekspedycji towarowej, w którym wywiercili otwór i skradli około 8 ctr. żyta. Po sprawcach niema śladu. Tej samej nocy odwiedzili złodzieje w Promienku, rolnika Thefsa, któremu skradli 70 Kur, indyków i kaczek. Również zakradli się nieznani sprawcy do rolnika Michała Waliszki, któremu skradli 2 tuczniki, wagi około 5 ctr. Jako sprawców przypuszczalnych, u których znaleziono mięso, aresztowała policja niejakich Franciszka Gadzińskiego i Włodecką, oboje z Pobiedzisk i odstawiła do więzienia do Poznania.
1937
Orędownik 1937.07.22
Piękne uroczystości powstańcze w Pobiedziskach.
Towarzystwo Powstańców i Wojaków im. Tadeusza Kościuszki w Pobiedziskach zorganizowało w niedzielę z okazji 15-lecia uroczysty obchód, w którym uczestniczyły tak miejscowe organizacje, jak i również bratnie towarzystwa powstańców z dalszych stron. Rano nastąpił wymarsz w pochodzie do kościoła, gdzie mszę św. odprawił ks. prob. Szulert. Ks. wik. Gołiwąs wygłosił podniosłe kazanie okolicznościowe.
Po nabożeństwie odbyła się na rynku defilada przed władzami powstańczymi, po czym wyruszono w pochodzie do sali p. Kowalskiego na akademię. Zgromadzenie zagaił prezes Tow. Powstańców i Wojaków w Pobiedziskach dr Bartlitz, który w serdecznych słowach powitał licznie zgromadzonych prosząc b. prezesa związku adw. dra St. Celichowskiego o przejęcie przewodnictwa. Prezes dr St. Celichowski wskazał na znaczenie Towarzystw Powstańców i Wojaków i wypowiedział przy tym ubolewanie, że tak zasłużone w obronie kraju i zdobyciu niepodległości towarzystwa nie uzyskują niekiedy zezwolenia na ich zarejestrowanie.Szczegółowe sprawozdanie, obrazujące 15-lelnią działalność Towarzystwa wygłosił p. Witkowski, jako sekretarz. Podczas zebrania prezes dr Bartlitz wręczył prezesowi dr. St. Celichowskiemu dyplom członka honorowego Towarzystwa Powst. i Wojaków w Pobiedziskach. W dalszym ciągu zgromadzenia przemawiał b. komendant związkowy por. rez. Podgórski. Imieniem Tow. Powstańców i Wojaków im. Fr. Ratajczaka w Poznaniu przemawiał prezes Olejniczak, imieniem redakcji „Powstańca Wielkopolskiego” i Tow. Uczestników Powstania Wlkp. im. Ign. Paderewskiego prezes Jan Koch. Pan- Wojciech Gwitt z Poznania składał życzenia jako przedstawicieli komitetu zjazdu powstańczego, który się odbył podczas Międzynarodowego Kongresu Chrystusa Króla.
Podniosłą uroczystość, podczas której przemawiali m in. wiceburmistrz m. Powidza adw. Karasiński, przedstawiciele Stronnictwa Narodowego, Sokoła, Kółka Rolniczego, Bractwa Kurkowego, Katol. Tow. Robotników Polskich odbyło się rozdanie dyplomów oraz zakończono odśpiewaniem „Roty” .
Po obiedzie żołnierskim odbył się koncert w ogrodzie, zaś wieczorem zabawa taneczna, którą o północy zakończono odśpiewaniem modlitwy wieczornej.
Orędownik 1937.07.22
Pobiedziska. W niedzielę z nieustalonych dotąd przyczyn, wybuchł pożar u rolnika Suta w Wagówie. Pożar strawił chlew i stodołę. Dzięki wytężonej pracy straży pożarnej z Pobiedzisk, która pospieszyła na miejsce z „motopompą” udało się uratować dom mieszkalny i resztę zabudowań. Poszkodowany poniósł dotkliwą stratę, gdyż był bardzo nisko ubezpieczony.
Orędownik 1937.07.22
Pobiedziska. Pomiędzy 3 niewiastami niej. Małecką,. Frysiakową i Dziedzicową wybuchła sprzeczka, która zakończyła się bójką. Walczące kobiety próbowała uspokoić niej. Obraniakowa. Zaciekłość niewiast skierowała się przeciw interweniującej. Kobiety rzuciły się na nieszczęśliwą i obiły ją do utraty przytomności. Obraniakowa walczy w szpitalu ze śmiercią. Wojownicze niewiasty odpowiedzą za swój czyn przed sądem.